sobota, 19 kwietnia 2014

Mam dość wojny ze święconką!


Katolicy mają nową misję: obalić rolę święconki w okresie Wielkanocnym. Powstały liczne memy i gagi mające pokazać, jak źle myślą Ci, którym się wydaje, że poświęcenie koszyczka jest najważniejszą rzeczą w święta. Mam tego dość!


W pewnej parafii od prawie roku jest nowy proboszcz. Pojechał święcić pokarmy w jednej z kaplic dojazdowych. W czasie święcenia przedstawił się: "Od wakacji jestem Waszym nowym proboszczem. Przedstawiam się, bo niektórych z Was nigdy nie widziałem". W podobnym tonie powiedział jeszcze kilka słów zachęcając do uczestnictwa w nabożeństwach przez cały rok. Jego zachowanie jest dla mnie bardzo zrozumiałe. Skierował swoje słowa do osób, których one dotyczyły.

Trochę inaczej podchodzę do sprawy, gdy widzę jak wiele osób na tablicach na Facebooku umieszcza memy mające uzmysłowić, że ważniejsze od święconki jest Triduum Paschalne, albo tylko i wyłącznie pokazać, że poświęcenie jajek i kiełbasy to nie zbyt istotna część Wielkanocy. Podziwiam z jaką misją i namaszczeniem niektórzy to robią. Tylko, czy o to chodzi, aby powiedzieć co jest nieważne? Nie wspomnę o tym, że generuje to tysiące udostępnień, w efekcie jestem osaczony przez nudną informację o tym, że święconka to nie wszystko.

Mam wrażenie, że działanie to mija się z celem. Dla żarliwych katolików jest to najpierw śmieszne, a później infantylne. Jak można święconkę traktować jako coś ważniejszego od Śmierci i Zmartwychwstania Jezusa? Informacja trafiająca do tej grupy wywołuje więc co najwyżej uśmiech i może smutne westchnienie, że sąsiad chodzi tylko ze święconką. Kiedy mem zobaczy, ktoś nie uczestniczący w życiu Kościoła - prawdopodobnie go nie zrozumie  i oleje. Cały trud misji na nic.

Misja uświadamiania mniej gorliwych braci, że to nie święconka przyniosła zbawienie, osiąga tylko jeden cel. Wzbudza uśmiech u tych co rozumieją co w Kościele piszczy. Pozostali po zjedzeniu święconki za rok przygotują następną i w uroczystej procesji udadzą się, aby ksiądz ją pokropił, jak nakazuje tradycja (i wiara nie jednej osoby).

PS. Czy w hipermarketach są gotowe koszyczki? Takie, aby ze sklepu można pójść od razu do kościoła z koszyczkiem? To byłby dopiero znak czasu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz