Wybrany został na drugą kadencje arcybiskup Józef Michalik. Od razu dało się usłyszeć dwa głosy zachwytu z wyboru i głos wręcz przeciwny. Oba głosy pochodziły od dziennikarzy lub bardziej uświadomionych wiernych. Dalej już wszystko przeszło cichym echem po pozostałych wiernych wielu w ogóle omijając.
Wybór ten niektóre środowiska wyraźnie cieszy. Zwłaszcza katolików toruńskich. Katolicy łagiewniccy zdają się być z tego powodu mniej zadowoleni. Niektórzy z nich podnieśli więc swój głos mówiąc, że to oznacza, że polski Kościół zostaje tam gdzie był do tej pory. W ich mniemaniu to źle.
Tymczasem ciekawą odpowiedź daje Tygodnik Powszechny, który przez obecnego przewodniczącego KEP jest uznawany za szkodliwy. Jego redaktor ksiądz Adam Boniecki powiedział po prostu: "Przewodniczący został wybrany i innego przez najbliższe 5 lat nie będzie". Jednocześnie uświadamia o pozycji prawnej przewodniczącego KEP.
Dowiadujemy się, że jego rola w zarządzaniu polskim Kościołem jest dość marginalna. Owszem przewodniczy on obradom KEP, zajmuje się ich organizacją i odpowiada za kontakty polskiego episkopatu z innymi. Nie decyduje jednak za biskupów diecezjalnych, nie jest też ich przełożonym. Pod tym względem biskupi diecezjalni są bezpośrednio pod papieżem.
Można, więc z czystym sumieniem powiedzieć, że wybór nic nie zmienił. Czy jednak można stwierdzić, że jakikolwiek inny wybór zmieniłby cokolwiek w Polskim Kościole? Przecież zmiany te zależą nie tylko od przewodniczącego, co więcej tylko w małym stopniu zależą od biskupów, a w coraz większym stopniu zależą od tzw. laikatu, czy zarówno mnie jak i innych wiernych Kościoła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz