czwartek, 27 września 2012

Jezus miał żonę

"Jezus miał żonę" - informacje o tej treści obiegły w ostatnim czasie niemal wszystkie portale informacyjne. Podobne wnioski można wyciągnąć z wielu wcześniejszych publikacji: zawierających doniesienia naukowców, jak i popularnonaukową fikcję. Materiał dowodowy w tej sprawie, jak zwykle okazał się niewystarczający, a wręcz wątpliwego pochodzenia.  Większość znanych materiałów historycznych nie wspomina o wybrance Chrystusa (za wyjątkiem nazywania Kościoła - Oblubienicą Chrystusa), dlatego Kościół w swoim nauczaniu nie mówi o żonie Jezusa. Co by było, gdyby jednak Jezus miał żonę? Na ile zmieniłoby to historię chrześcijaństwa?

Jaka była żona Jezusa?

Wiele osób uważa, że żoną Jezusa została Maria Magdalena. Niektórzy twierdzą, że do małżeństwa doszło po ukrzyżowaniu. Są nawet tacy, którzy uważają, że na weselu w Kanie Galilejskiej Jezus pełnił rolę Pana Młodego. Bardzo trudno stworzyć wiarygodną historię związku Jezusa i Marii Magdaleny. Problem zaczyna się już w chwili, gdy próbujemy dowiedzieć się kim była Maria Magdalena, jedną z niewielu pewnych informacji jest kwestia wypędzenia z niej złych duchów o której czytamy w Ewangeliach Łukasza i Marka (Łk 8,2 ; Mk 16,9). W Ewangeliach występuje jeszcze kilkakrotnie, ale wielu sprzecza się czy to ta sama osoba.

Dla celów tego akapitu zakładam, że Maria Magdalena mogła być żoną Jezusa. Trudno mi uwierzyć, aby jej ślub z Chrystusem miał miejsce już w Kanie Galilejskiej, ani w jakiejkolwiek chwili przed ukrzyżowaniem. Patrząc na karty Ewangelii możemy jedynie założyć, że kobieta, której Jezus wyrzucił siedem złych duchów była mu niezwykle wdzięczna. Z pewnością zachwyciła się Jezusem i często przebywała w jego otoczeniu. Przypuszczam, że w różny sposób ukazywała swoje uczucie do Jezusa, być może w bardzo nieporadny sposób. Nie potrafię tego dokładnie opisać, ale chodzi mi o zachowanie kobiety, która bardzo chce się przypodobać jakiemuś mężczyźnie, który bardziej lub mniej nie zwraca na nią uwagi. Zachowanie kobiety, która nie doświadczyła miłości i nagle odkryła jej źródło. Czy zachowanie to świadczyło o zakochaniu? Trudno powiedzieć, nie wspominając o tym, że jeszcze trudniej znaleźć źródła dające poparcie tej tezie. Nie mniej dla celów eksperymentu myślowego załóżmy, że Maria Magdalena robiła wszystko, aby Jezus stał się jej mężem (zakładając, że jako kobieta w tamtych czasach, nie miała zbyt wielu możliwości wykazania się). 

Efekty były raczej mizerne - do tego stopnia, że w czasie jednej z uczt, w akcie desperacji, myje Jezusowi nogi i wyciera je własnymi włosami (czy słusznie egzegeci łączą kobietę obmywającą Jezusowi nogi z Marią Magdaleną?). Akt desperacji doczekuje się krytyki wszystkich uczestników uczty, oprócz samego Jezusa, który docenia jej postawę. Od tego czasu Maria Magdalena jest obecna w życiu Jezusa, aż do śmierci na krzyżu. Co więcej, jako jedna z pierwszych idzie odwiedzić Jego grób. To ona widzi Jezusa po zmartwychwstaniu, aż do wniebowstąpienia trudno znaleźć choćby cień możliwości na zaślubiny Syna Bożego. Ostatnie 50 dni przebywania Jezusa na ziemi nie zostały jednak opisane w postaci kroniki dzień po dniu. Załóżmy, że ślub miał miejsce. Bez odpowiedzi pozostaje pytanie o to czy mieli dzieci. Wypada zapytać również czy Jezus wstępując do nieba zabrał Marię Magdalenę ze sobą? Jeśli nie zabrał, to co się z nią działo później?

Historia małżeństwa Marii Magdaleny i Jezusa pozostawia wiele niewiadomych, a przede wszystkim jest bardzo naciągana. Z pewnością łączyła ich wyjątkowa więź, wyjątkowa Miłość. Doszukiwanie się w tej relacji miłości małżeńskiej jest jednak nadinterpretacją. 

Wesele w Kanie Galilejskiej

Trudno poszukiwać zażyłości między Jezusem, a jakąkolwiek inną kobietą, z którą się spotkał. Można przypuszczać, że zazdrośni Apostołowie zrobili wszystko, aby wymazać ją z kart historii. Może celowo pomijali ją, aby wykazać jakieś swoje racje. Załóżmy, że wesele w Kanie Galilejskiej było weselem Jezusa. Świeżo upieczona para młoda przez wiele dni raduje się wraz ze swoimi gośćmi. Zaczyna brakować wina - nie ma problemu - woda ze studni w cudowny sposób przemienia się w wino, gdy to jest tylko potrzebne. Mimo przedniej zabawy i hektolitrów alkoholu wesele się jednak kończy, goście rozjeżdżają się i moglibyśmy oczekiwać, że Jezus zostanie ze swoją małżonką. Tymczasem czytamy, że wraz z uczniami udał się do Kafarnaum. Co więcej, w ciągu kolejnych kilku lat, męża (Jezusa) właściwie nie ma w domu. Włóczy się od miasta do miasta, ciągnie za sobą tłumy i kręci się wokół niego mnóstwo niewiast. Żona Jezusa jest jednak idealna i wytrwale czeka, aż wróci: "przecież nie poszedł z kolegami do knajpy, tylko zbawiać świat". Czy można jakoś usprawiedliwić jej nieobecność w czasie Paschy? Gdzie była, gdy Jezus umierał na krzyżu? Trudno mi uwierzyć, aby zniknęła całkowicie z życia Jezusa. Nawet jeśli Apostołowie wykreśliliby ją z kart swoich listów i relacji o Jezusie Chrystusie - wątpliwym dla mnie staje się, aby inni uwierzyli w historię z takimi przekłamaniami (wówczas też istniała poczta pantoflowa i na terenie Cesarstwa Rzymskiego wieści roznosiły się stosunkowo szybko). Co więcej o małżeństwie Jezusa Żydzi na pewno napisaliby w Talmudzie, aby udowodnić, że w historię Jezusa z Nazaretu nie należy wierzyć (w księdze tej możemy przeczytać m.in. o tym, że Jezus był bękartem - synem Rzymskiego żołnierza, był to element słownej walki między judaizmem, a chrześcijaństwem pierwszych wieków). 

Jezus nie podróżował ze swoją żoną

Gdyby Jezus miał żonę trudno byłoby taki fakt ukryć Apostołom. Zwłaszcza, że czasy, w których żyli nie nakazywały im celibatu. Przypuszcza się, że niektórzy Apostołowie mieli żony. O tym, że św. Piotr ma żonę możemy przeczytać nawet w Ewangelii, kiedy to Jezus uzdrawia jego teściową. Święty Paweł w 1 Liście do Koryntian pisał o św. Piotrze i Apostołach, którzy podróżowali z żonami i siostrami. Nie wspomniał jednak o tym, że Jezus podróżował z żoną. Jednocześnie w Ewangeliach możemy przeczytać o matce i braciach Jezusa - nikt nie wspomina o żonie. Patrząc z perspektywy tych faktów trudno przypuszczać, aby Apostołowie postawi sobie za cel "ukrywanie istnienia" żony Jezusa. 

Bez grzechu poczęta

Myślenie o żonie Jezusa w kontekście całej historii zbawienia jest bardzo trudne. Jeśli Jezus byłby żonaty, to jaką rolę odgrywałbym ten fakt w historii zbawienia? Trudno mi sobie wyobrazić Jezusa, jako przykładnego męża i ojca w kontekście znanych nam faktów z Jego życia. Jak długo żona pozwalałaby mu na ciągłe podróże? Jak bardzo wierzyła w przesłanie jakie głosił? W końcu: jak często pojawiałyby się plotki o ich życiu małżeńskim? Jeśli ludzie żyjący dwa tysiące lat temu byli podobni do nas - to z pewnością żyliby każdą chwilą z życia "pary stulecia". Przykład ich życia z pewnością byłby przedstawiany przez Apostołów i Ojców Kościoła, jako wzór do naśladowania.

Żona zbawiciela z pewnością wielu problemów dostarczyłaby teologii. Długie dyskusje i analizowanie tradycji Kościoła z pewnością doprowadziłoby do stwierdzenia, że wybranka Jezusa była bez grzechu poczęta. W apokryfach czytalibyśmy o jej cudownym pojawieniu się wśród żyjących i jeszcze cudowniejszym jej spotkaniu z Synem Bożym. Obchodzilibyśmy dziś pewnie uroczystość Wniebowstąpienia Żony Jezusa. 

Kościołem, z racji pochodzenia, musieliby kierować potomkowie Jezusa. Kim byliby synowie/ córki Jezusa? Bogami, półbogami? A może "tylko" świętymi już za życia. Jaki kult byłby skierowany na Żonę Boga i Jego potomków? Trudno określić. Co z powołanymi przez Boga ludźmi? Czy zamiast Apostołów mielibyśmy 12 potomków Jezusa? Moja fantazja i wyobraźnia nie potrafią tego przewidzieć. Teologia i tradycja Kościoła prezentowałyby się zupełnie inaczej. Choć z drugiej strony raczej nie mielibyśmy do czynienia ze zmianą prawa moralnego lub podstawowych dogmatów znanych nam obecnie. 

Wiara w "naukowe fakty"

Naukowcy często dostarczają sensacyjne wiadomości na temat życia Jezusa. Trudno założyć, że wszystkie nie mają nic wspólnego z prawdą. Stwierdzenie, że na pewno się mylą też może okazać się naiwne. Zawsze moglibyśmy być okłamywani przez prawie 2000 lat... Trudno jednak uznawać znalezienie jednego niekompletnego papirusa za wystarczający dowód do obalenia faktów zawartych w wielu księgach, których autentyczność z różnym skutkiem badano przez całe wieki. 

Kilka słów o znalezionym niedawno "dowodzie na istnienie żony Jezusa": http://ekai.pl/nauka/x58987/naukowiec-obala-rewelacje-o-zonie-jezusa/ . 

9 komentarzy:

  1. był zwykłym człowiekiem
    kupa kłamstw

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy kiedykolwiek trafisz ponownie na mojego bloga. Jeśli tak, zachęcam Cię do przedstawienia Twoich tez i Twoich argumentów. Bardzo lubię gimnastykować sobie umysł, odpowiadając na ciekawe tezy poparte argumentami.

      Np. Teza 1. "Jezus był zwykłym człowiekiem, bo jadł i chodził, a nie unosił się nad ziemią" i ja wtedy próbuję Ci odpowiedzieć.
      "Twój artykuł to kupa kłamstw, bo Albert Iksiński na swoim blogu, napisał, że żona Jezusa miała na imię Jadwiga (tu masz link)" - i ja wtedy szukam odpowiedzi, weryfikuję, to co do tej pory wiem.

      Z góry dziękuję za ciekawostki w tej materii. :)

      Usuń
  2. Cześć. Piszesz, że to mało prawdopodobne, żeby Jezus miał żonę. Zadajesz pytanie: Jeśli Jezus byłby żonaty, to jaką rolę odgrywałby ten fakt w historii zbawienia?
    Według mnie małżeństwo Chrystusa z Marią Magdaleną byłby kluczowym elementem składającym się na historię Zbawienia.
    Chrystus to wcielony Bóg, Maria Magdalena- kobieta owładnięta grzechem. Chrystus symbolizuje Boga, a Maria Magdalena grzesznego człowieka. Ich potencjalne małżeństwo miałoby być przykładem wielkiej miłości Boga do człowieka, która jest w stanie przebaczyć nawet najcięższe grzechy pod warunkiem szczerego nawrócenia i dalszego przykładnego, cnotliwego życia. Chrystus- Ten niesplamiony grzechem Bóg-człowiek związałby się z Marią Magdaleną- byłą grzesznicą i nierządnicą po to by zobrazować jak wielka jest miłość Boga do człowieka. Pokazać, że zbawienie- po spełnieniu odpowiednich nałożonych przez Boga wymogów-jest dla wszystkich, bez względu na ich przeszłość. Pokazać, że Bóg- chociaż "za dobre wynagradza, a za złe karze", to kocha jednakowo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj

    Patrząc na ogół treści Ewangelii, a nawet całego Pisma Świętego, elementem kulminacyjnym dziejów zbawienia jest śmierć Syna Boga na krzyżu. Śmierć, która gładzi wszelkie grzechy i otwarła bramy nieba. Ważnym momentem jest również zmartwychwstanie, które pokazuje, że śmierć nie ma już władzy. Dodam, że śmierć w Piśmie Świętym jest utożsamiana z grzechem. Te moment pokazuje, że śmierć i grzech przestały mieć władzę. Tu jest przykład wielkiej miłości Boga do człowieka.

    Odpuszczenie najcięższych grzechów nie dokonuje się przez małżeństwo Jezusa z Marią Magdaleną. Inaczej Jezus musiałby ożenić się z wieloma kobietami. Odpuszczenie grzechów nastąpiło w zupełnie innym miejscu. Nie da się ukryć, że to odpuszczenie grzechów spowodowało wielką miłość Magdaleny do Jezusa. Jezus kochał ją jednak tak jak Bóg kocha każdego człowieka.

    Nie potrafię tego wytłumaczyć, że z podobną relacją mamy do czynienia między św. Faustyną, a Jezusem czy wcześniej św. Teresą, a Jezusem. Kobiety te poślubiły Jezusa, ale temu poślubieniu nie nadawałbym takiego samego znaczenia jak małżeństwu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Twój artykuł jest bardzo ciekawy , chociaż zastanawiam się nad jednym . Czy to byłoby złe gdyby Jezus miał żonę ? Przecież nadal byłby tym samym Jezusem

    OdpowiedzUsuń
  5. Opowieści o "żonie Jezusa" zwykle próbują obalić historie zbawienia. W takim kontekście obala to całe chrześcijaństwo i najczęściej z historii o żonatym Jezusie wynika, że przez małżeństwo Jezus zrezygnował ze zbawienia świata, a osiągnięcie zbawienia wymaga znalezienia potomków Jezusa. Z opowieściach tych raczej czytamy o spisku i przejęciu władzy nad światem niż zbawieniu.

    Złe jest to, że żona Jezusa jest elementem gry przeciw zbawieniu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Opowieści o "żonie Jezusa" zwykle próbują obalić historie zbawienia. W takim kontekście obala to całe chrześcijaństwo i najczęściej z historii o żonatym Jezusie wynika, że przez małżeństwo Jezus zrezygnował ze zbawienia świata, a osiągnięcie zbawienia wymaga znalezienia potomków Jezusa. Z opowieściach tych raczej czytamy o spisku i przejęciu władzy nad światem niż zbawieniu.

    Złe jest to, że żona Jezusa jest elementem gry przeciw zbawieniu.

    OdpowiedzUsuń
  7. KK miał całe setki lat, żeby skorygować ewangelie tak by umacniała jego pozycje. Całkowicie wymazując rolę Marii Magdaleny w życiu Jezusa i umacniając w ten sposób patriarchalny szkielet kościoła. Argument o tym, że pocztą pantoflową rozniosła by się prawda sprzeczna z relacją ewangelistów jest bardzo wątpliwa. Przez tyle lat już dawno wszelkie dowody podważające jedna jedyną prawda bylyby zniszczone. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele materiałów z pewnością uległo zniszczeniu. Bardzo trudno jest jednak zniszczyć wszystkie. Wielu ludzi szuka dowodów, o których wspominasz. Pojawiają się krótkie wzmianki na temat znalezisk, ale mam wrażenie, że nic z nich nie wynika. Nagle naukowiec odkrywa coś związanego z Pismem Świętym, ale to przebadać potrzebuje finansów, więc rozgłaśnia sprawę, aby dodać pikanterii wspomina o spisku, a żona Jezusa to świetny materiał na spisek. Ludzie chcą o nim czytać. Później jednak nie powstaje nic, w mojej ocenie wiarygodnego, co potwierdzałoby wcześniejszą tezę.

      Argument o "poczcie pantoflowej" powinienem zastąpić przekazem informacji.

      Usuń