sobota, 1 czerwca 2013

Idzie wojna

Czytałem kilka artykułów i komentarzy pod nimi dotyczących zdarzeń mających miejsce w Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej. Istne szambo. Dzieci grzebią kijem w mrowisku, a mrówki ciągle je kąsają. Trwa zbrojenie się. Z obozów słychać już wojenne pieśni:

Ołtarz zawiera lokowanie produktu

Zdjęcie ołtarza pod Biedronką (Łódź) widział już chyba każdy. Wywołał on przede wszystkich uśmiech na twarzy wielu osób (zarówno tych wierzących, jak i nie). Niefortunne okazało się również hasło: "Wejdź, zostań". 
Boże Ciało - ołtarz przed Biedronką zachęca: "Wejdź, zostań"
Oczywiście takie ustawienie Wnie wywołało burzy, ani tym bardziej wojny, no chyba, że lokalną. Niektóre komentarze pod zdjęciem wskazują na partyzanckie podchody. Przyznam szczerze, że brakuje mi komentarza ze strony parafii Matki Boskiej Jasnogórskiej w Łodzi na jej stronie internetowej. Z pewnością taki komentarz zamknąłby drogę do domysłów i gdybań.

Barykady na drogach

Bojowe oddziały służb kościelnych w Gdańsku zablokowały jedną z dróg rowerowych ołtarzem. Niektórzy przypuszczają nawet, że wcześniej służby wywiadowcze tamtejszych parafii uzyskały informacje o trasie przejazdu pewnej posłanki, aby zablokować jej trasę. Posłanka najpierw zaćwierkała, a później wraz z rodziną pojechała dalej. Historię można by zakończyć w tym miejscu, gdyby nie globalna sieć. Wpis na twitterze szybko skomentowali dziennikarze, politycy i cała masa internautów. Wpisy były różne. Rozpoczęły wojnę zaczepką między katolikami i tymi, którzy katolików nie lubią (nie wiem, jak inaczej ich nazwać).

Propagandowe filmiki

W między czasie na youtubie zakwitł film o zbyt wiele mówiącym tytule: Atak pogaństwa podczas procesji Bożego Ciała na Ursynowie. Czytają ten tytuł wyobrażałem sobie pogańskie bojówki niosące totem Światowida (lub jakiegoś innego pogańskiego boga), które nagle rzuciły się na księdza niosącego Najświętszy Sakrament. Tymczasem okazało się, że blisko jednego z ołtarzy kilku chłopaków grało w piłkę. Fakt, że nie przerwali gry ze względu na procesję. Pan też nie przerwał gadać, aby słuchać Ewangelii. Kiepski filmik nie mający wiele wspólnego z religią, ale poniżej niego rozgrywa się prawdziwy atak na Boga, Kościół, wiarę i wszelkie świętości. Kiedy ktoś należący do Kościoła powie coś złego obrywa się za niego całej wspólnocie wierzących. Czasem nawet nie ma jak odpowiedzieć na tego typu zarzuty.

Wojny na słowa

Amunicji obu stroną dodają biskupi i dziennikarze. Ci pierwsi mówią o prawie do życia każdej istoty ludzkiej oraz o tym, że grzechem wołającym o pomstę do nieba jest więzienie ludzi w ciekłym azocie. Używają mocnych słów, aby pokazać co się dzieje. Tymczasem dziennikarze tylko czekają na mocne słowa, aby wyrwać je z kontekstu, ubrać we własny tekst i ośmieszyć autora. Biskupi i ludzie Kościoła nie pozostają dłużni. Używając tradycji i logiki odpowiadają:
To, że mówimy, że mamy przebaczać nieprzyjaciołom, to jest dla nich totalitaryzm? To, że dziecko poczęte trzeba ratować, bo jest niewinne i bezbronne, to jest totalitaryzm? To, że chcemy prawa do polskiej ziemi dla Polaków tu urodzonych i tu żyjących, nie zamykając się na inne narody, to jest totalitaryzm? (abp Michalik)
W podobnym duchu wypowiedział się również kard. Dziwisz:
W społeczeństwie demokratycznym rządzi większość. Pluralizm poglądów i postaw ludzi tworzących nasze społeczeństwo jest faktem. Przyjmujemy ten fakt do wiadomości. Tym niemniej trzeba jasno stwierdzić, że wierność prawdzie obowiązuje wszystkich, również prawodawców. Prawdy nie ustala się przez głosowanie, dlatego nawet parlament nie jest powołany do tworzenia odrębnego porządku moralnego niż ten, który jest wpisany głęboko w serce człowieka, w jego sumienie 
Dziennikarze potrafią jednak odpowiedzieć i na takie wiadomości. Np. Abp Michalik walczy z in vitro na procesji: lekarze to "grzesznicy", a zarodki - "ludzie". "To woła o pomstę do nieba" - takim tytułem artykułu Gazeta Wyborcza zmienia słowa arcybiskupa Michalika. Czytając je ma się wrażenie, że Przewodniczący KEP uważa, że lekarza to grzesznicy, a zarodki to tzw. "ludzie". Innymi słowy zdanie o niektórych lekarzach, którzy dokonują aborcji w gazecie zaczyna obejmować wszystkich lekarzy, a nazwanie zarodków ludźmi ubrane w cudzysłów poddaje w wątpliwość tą tezę. Na odpowiedź internautów nie trzeba długo czekać. Podstawowym stwierdzeniem tej grupy jest, że biskupi uderzają w ich wolność. Argumenty stają się coraz mniej logiczne, w komentarzach pojawiają się coraz większe działa. Krytyka ma zniszczyć drugą stronę. Populistyczne okrzyki topią sensowne argumenty.

Refleksja pojawia się dopiero po wojnie

Gdzieś w tłumie słychać głosy rozsądku. Ktoś krzyknął, że o lokalizacji ołtarza pod Biedronką zadecydowały... istniejące tam schody i podwyższenie. Napis na ołtarzu to nieprzemyślana decyzja, twórca nie pomyślał, że może to budzić takie skojarzenia. Autorzy dyskusji na temat ołtarza na ścieżce rowerowej cichaczem wycofują ze swoich wcześniejszych słów. 

Wojna jednak nadal trwa. Pośród niej giną cywile, którzy nie wiedzą co myśleć. Wygrywają głośniejsi, mądrzejsi są zakrzykiwani. Wielu boi się o przyszłość, o własną duszę w tym bałaganie. Strach powoduje, że podejmujemy nierozsądne decyzje. Ciągły dyskomfort wojny osłabia nasze zmysły, ciągle martwimy się o współbraci. Nie ufamy.

Tymczasem

Babilon upadnie: 

i nie potrzebujemy do tego broni:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz