piątek, 6 grudnia 2013

Kilka rewolucyjnych myśli o tajemnicy i plotkowaniu

Znacie ten żart, w którym ksiądz mówi parafialnej plotkarze swoje ogłoszenia i jest pewny, że wszyscy w parafii usłyszą? Wydaje mi się, że ksiądz ten czytał dzisiejszą Ewangelię i wziął ją sobie do serca.

Szczególnie skupił się pewnie na słowach:
Jezus surowo im przykazał: Uważajcie, niech się nikt o tym nie dowie! Oni jednak, skoro tylko wyszli, roznieśli wieść o Nim po całej tamtejszej okolicy. (Mt 9, 30-31)

Te słowa są gwarancją uzyskania rozgłosu w całej okolicy. Jezus staje się mistrzem marketingu szeptanego. W 2000 roku biłyby się o niego wszystkie agencje reklamowe, chcąc mieć go w swoich szeregach.

Jest też druga strona tego przykazania Jezusa. Może nie chciał pustego rozgłosu. Chciał uniknąć tłumu idących za nim tylko po to, aby widzieć znaki. Chrystus przyszedł na świat po coś znacznie ważniejszego niż uzdrowienie kilku osób. Uzdrawianie stawało się tematem zastępczym* dla prawdziwej misji Jezusa, którym było zbawienie świata.

Ostatnia myśli dotyczy uzdrowionych, którzy nie potrafili nie mówić, o tym co ich spotkało. To obraz ciągłego siania Słowa Bożego. Niektórzy sieją je tak intensywnie, że aż trudno ich słuchać. Może właśnie to Jezus chciał powiedzieć? Nie zanudźcie innych tym co was spotkało? Wasze rodziny i wasi sąsiedzi sami zobaczą, że coś się w was odmieniło. Niech inni sami zobaczą, że wierzymy. Wtedy zaczną pytać, co nas tak zmieniło. Jak to się stało, że jesteśmy tacy dobrzy? I takich pytań życzę wszystkim, którzy chcą ewangelizować.

*Temat zastępczy - bardzo modna technika przesłaniania ważnych dla społeczeństwa faktów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz