poniedziałek, 8 lipca 2013

Żaróweczka wiary 2: Złudne światło?

Tym razem cały paragraf tylko w jednym obrazku. Oczywiście mem nie oddaje pełnej treści paragrafu encykliki Lumen Fidei, dlatego od dziś będę zamieszczał również jej fragment.

Światełka rozumu są prawdziwe i niewystarczające

Making of

Myślenie nad tym paragrafem trwało dość długo. Pierwotnie wyprodukowałem 7 szkiców, z których każdy dotyczył kilku linijek tekst. Moim zdaniem były tak ciężkie, że łatwiej byłoby samemu przeczytać paragraf w encyklice. Kiepskie były również obrazki z retorycznymi pytaniami i "stopniowaniem degradującym" światła rozumu - również ciężkie prowokujące do przemyśleń.

W końcu postanowiłem przedstawić całość jednym zdaniem i obrazkiem. Podsumowanie może i banalne, ale Ci co potrzebują się wgłęcić mogą przeczytać cały paragraf poniżej.

Treść właściwa

2. Jednakże kiedy mówimy o tym świetle wiary, możemy spotkać się z zastrzeżeniem ze strony współczesnych nam ludzi. W nowożytnej epoce uznano, że takie światło mogło wystarczyć staro­żytnym społeczeństwom, ale nie jest potrzebne w nowych czasach, kiedy człowiek stał się dojrza­ły, szczyci się swoim rozumem, pragnie w nowy sposób badać przyszłość. W tym sensie wiara ja­wiła się jako światło iluzoryczne, przeszkadzające człowiekowi w odważnym zdobywaniu wiedzy. Młody Nietzsche zachęcał swoją siostrę Elżbie­tę, by podjęła ryzyko, przemierzając « nowe drogi [...] w niepewności autonomicznego posuwania się naprzód ». I dodawał: «W tym punkcie roz­chodzą się drogi ludzkości: jeśli chcesz osiągnąć pokój duszy i szczęście, to wierz, ale jeśli chcesz być uczniem prawdy, wówczas badaj ».3 Wierze­nie rzekomo przeciwstawia się poszukiwaniu. Wychodząc z tego założenia, Nietzsche będzie krytykował chrześcijaństwo za to, że pomniejszy­ło zasięg ludzkiej egzystencji, pozbawiając życie nowości i przygody. Wiara stanowiłaby więc iluzję światła, utrudniającą nam, ludziom wolnym, drogę ku przyszłości.

3. W tym procesie wiara została w końcu skojarzona z ciemnością. Uznano, że można ją zachować, znaleźć dla niej przestrzeń, aby mogła współistnieć ze światłem rozumu. Przestrzeń dla wiary otwierała się tam, gdzie rozum nie mógł oświecić, gdzie człowiek już nie mógł mieć pewności. Pojmowano więc wiarę jako ucieczkę spowodowaną przez brak światła, pod wpływem ślepego uczucia, albo jako subiektywne światło, zdolne być może rozpalić serce, dostarczyć prywatnej pociechy, ale którego nie można zaproponować innym jako obiektywne, wspólne światło oświecające drogę. Stopniowo dostrzegano jednak, że światło autonomicznego rozumu nie potrafi wystarczająco rozjaśnić przyszłości; w końcu kryje się ona w mroku i pozostawia człowieka z lękiem przed nieznanym. I tak człowiek zrezygnował z poszukiwania wielkiego światła, by zadowolić się małymi światełkami, które oświecają krótką chwilę, ale są niezdolne do otwarcia drogi. Gdy brakuje światła, wszystko staje się niejasne, nie można odróżnić dobra od zła, drogi pro¬wadzącej do celu od drogi, na której błądzimy bez kierunku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz