Jakich mamy kapłanów? Na to pytanie każdy odpowie inaczej. Spotykamy się w końcu z różnymi kapłanami, a i co nie co, jak nam się wydaje o nich "wiemy". Stereotypy nie pozostawiają na kapłanach suchej nitki przypisując im bogactwa nie z tej ziemi, drogie samochody, pijaństwo, a nawet co odważniejsze mówią, że wszyscy kapłani są pedofilami. Nie jestem kapłanem, a mimo to owe stereotypy wydają mi się dość dotkliwe. Z drugiej jednak strony nie jeden kapłan ma drogi samochód, niektórzy mają problemy z alkoholem, a media częściej niż raz w roku donoszą nam o skandalu z udziałem jakiegoś kapłana. Dodatkowo mamy jeszcze "ojca dyrektora" i jego słyną limuzynę czy księdza prałata Jankowskiego, który użycza twarzy na butelkach wina. Część z powyższych informacji jest oczywiście nie zgodna z prawdą, ale nawet w nich zawiera się kruszyna prawdy.
Z drugiej strony mamy ciut inny obraz kapłanów, o których już rzadziej wspominają media. Zacznę może od pewnego księdza z Chin, który mimo, iż musi się poruszać o lasce i jeszcze w dodatku nie jest najlepszego zdrowia, ciągle jeździ po swojej parafii (cóż to jest ponad 200 wiosek), aby rozmawiać o Bogu z często jedną czy dwiema osobami. Kolejnym kapłanem, z obecnie żyjących, jest pewnie ksiądz Pawlukiewicz, który na swoje kazania ściąga tłumy młody ludzi, a mp3 z jego słowami młodzież ściąga w dużych ilościach z Internetu. Pozytywnie można wypowiedzieć się również o kapłanie, który uważa, że pod pewnymi względami blisko mu do ateistów. Kapłan ten w kościele akademickim w Pradze głosi kazania do... Zacheuszy.
Nie mogę tu przemilczeć kwestii wielu duszpasterzy akademickich, rekolekcjonistów czy też biskupów. Oni mają moc... od Ducha Świętego, która często ich prowadzi do serc wielu wątpiących. Tu znowu jednak należałoby wspomnieć o ryzyku pychy. Pychy, która dotyka każdego człowieka, a kapłan również jest człowiekiem.
Pojawiają się i inne problemy związane z kapłaństwem. Przede wszystkim samotność, która dotyka zarówno samotnego proboszcza w małej, najczęściej wiejskiej parafii, jak i kapłanów należących do wieloosobowych zgromadzeń zakonnych. Ta samotność przejawia się na różnych gruntach, z jednej strony jest dobra dla lepszego kontaktu z Bogiem, ale z drugiej rodzi pewną niepewność, a często wręcz odbija się na wiernych.
Kapłaństwo to łaska umożliwiająca pokazywanie ludziom Boga. Jednocześnie jest to jednak krzyż płynący z tego, że jest się na świeczniku, na piedestale. Jest to również konieczność sprostanie wielu wymaganiom, a przede wszystkim sprostaniu wymaganiom służby Bogu.
Minęły już czasy, kiedy to kapłan miał pozycję w społeczeństwie ze względu na własne kapłaństwo. Dziś każdy z nich musi sobie na tą pozycję zapracować. Mimo to i tak znajdzie się w ogniu krytyki, jako klecha. Każde nudne kazanie zostanie mu wypomniane, albo choćby obgadane przez liczne zastępy wiernych Kościoła.
Te same zastępy wiernych uniemożliwią kapłanowi życie w pokorze, ciągle dziękując mu za jego posługę i odwdzięczając się drobnymi prezentami czy też kwiatami. Te słuszne podarki, często jednak zakrywają istotą uroczystości, które się w danym czasie odbywają. Nie ma chyba parafii, w której ksiądz nie dostałby w Wielki Czwartek przysłowiowego kwiatka z podziękowaniami od licznie zgromadzonych parafian. Są zaś parafie, w których w tym dniu ten kwiat i święto kapłaństwa staje się centrum całych uroczystości.
Kapłanów często ganimy za zbyt długie kazania, inni za zbyt krótkie. Chcemy ciągle dostrzegać ich niedoskonałe życie. Czasami jednak warto zrozumień kapłana. Zrozumieć to, że kapłan też człowiek. Chciałbym w roku kapłaństwa, pochylić się właśnie nad ludzką stroną kapłaństwa. Pokazać, że kapłan też człowiek, że kapłan to nie ideał, lecz autentyczny człowiek, który pragnie służyć Bogu i być wzorem tej służby, choć czasem jest ona bardzo trudna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz