czwartek, 16 kwietnia 2009

O sprzecznościach...

Przygotowując nową prasówkę (trwa to już od tygodnia) zatrzymałem się nad tym  artykułem. Przeczytałem, iż Europejski Trybunał Praw Człowieka nakazał rządowi Portugalii zapłacenie odszkodowania za to, że nie wpuścił na swoje wody terytorialne statku, na którym są łamane prawa Portugalii, bo nie wpuścił do siebie statku śmierci. Co więcej zatrzymał go przy udziale marynarki wojennej.

Zrodziło się we mnie pytanie czy państwo członkowskie Unii Europejskiej nie ma prawa bronić swoich obywateli przed ludźmi, którzy łamią prawa tego kraju? Owszem aborcja w Portugalii jest dozwolona, ale musi być poprzedzona dokładnym poinformowanie pacjentki o skutkach aborcji oraz o tym, że dziecko po urodzeniu może ona oddać do adopcji. "Statek śmierci" przestrzegania tego prawa nie zapewniał, dlatego nie został wpuszczony.

Nie chcę komentować tutaj złego prawa. Chciałbym raczej powiedzieć, że od przeczytania tego artykuły boję się żyć w Unii Europejskiej. Kto wie, czy kiedyś polscy żołnierze, nie zatrzymają na granicy człowieka z bronią, który chciałbym zabijać na zlecenie na terenie Polski, a później Europejski Trybuła Praw Człowieka urzeknie, że człowiek ten miał prawo wejść do mojego kraju i zabijać, co więcej nakaże mojemu rządowi płacić temu człowiekowi zadośćuczynienie, przecież on jako wolny człowieka miał prawo zabijać w Polsce.

Jednocześnie chciałbym skierować swoje podziękowanie w kierunku floty Portugalii, za to, że broni życia każdego człowieka żyjącego na terenie Portugalii. Mam równocześnie nadzieje, że wyrok trybunału, który ktoś ironicznie nazwał Europejskim Trybunałem Praw Człowieka, nie zniechęci floty tego kraju do obrony życia jego obywateli. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz