piątek, 15 maja 2009

Korneliusz - poganin miłujący Boga

VI Niedziela Wielkonocna, rok B - 17 maja 2009 (link do czytań)

Czytanie I: Dz 10,25-26.34-35.44-48; 
Psalm: Ps 98,1-4; 
Czytanie II: 1 J 4,7-10;
Aklamacja: J 14,23;
Ewangelia: J 15,9-17

Kim był Korneliusz? Był rzymskim setnikiem, poganinem. W Piśmie Świętym spotykamy się z nim i jego rodziną w 10 rozdziale Dziejów Apostolskich. Przedstawiony jest jako pobożny i bojący się Boga. Równocześnie nie należał on do gminy żydowskiej. Żydzi wśród, których żył uznawali go za nieczystego. Nie brał on ani udziału w składaniu ofiar, ani we wspólnych żydowskich modlitwach. Mimo to stosował się do prawa nadanego przez Boga w dekalogu (znał je i starał się zgodnie z nim żyć). Nie był jednak obrzezany, a mimo to wspierał gminę żydowską swoimi datkami i znany był z dobroczynności i miłosierdzia.

Podobną charakterystykę można przedstawić odnośnie wielu współczesnych ludzi, którzy uznają wiarę w Boga, ale nie chcą należeć do wspólnot religijnych. Oni również są umiłowani przez Boga, ale jednocześnie ciągle są tylko poszukiwaczami. Pewnie jak Korneliusz podświadomie czują pewną samotność w wierze. Według Dziejów Apostolskich ukazał mu się Anioł i nakazał sprowadzenie Szymona Piotra z Jafy. Jak wyglądało objawienie tego Anioła? Ciężko powiedzieć. Może istotnie przyszedł do niego Anioł i ukazał mu się w cudownym momencie uniesienia, a może przez liczne opowieści o Apostole głoszący ukrzyżowanego Boga i w Boże imie czyniącym znaki pobożności.

Zwołał Piotra i o nim nie pytając przyjął Ducha Świętego wraz z całym swoim domem. Wraz z domem, w którym Boże Miłość już dawno miała miejsce. Bóg czyni swoimi wyznawcami nie tylko ludzi ochrzczonych, nie tylko tych będących we wspólnocie, ale również tych, którzy Go szczerze umiłują i zaczną się do Niego modlić. 

Z czytań VI Niedzieli Wielkonocnej płyną więc dwie rady dla uczniów Boga, powodem obu jest miłość. Pierwsza jest skierowana dla tych, którzy są członkami Kościoła. Brzmi ona: Bóg uczyszcza ludzi, którzy w niego wierzą bezwzgędu na ich pochodzenie i dotychczasowe życie. Obdarza ich miłością obojętne czy należą do zgromadzenia czy nie. W wybranym przez siebie czasie powie im, aby poszukiwali innych wyznawców i się z Nim łączyli. Nie warto więc natrętnie nawracać na chrześcijaństwo, warto jednak żyć według Bożych nakazów czyniąc znaki świadczące o Bożej obecności w sercu, aby inni mogli poznawać w nas Chrystusa, do którego i oni się modlą mimo, iż Go nie znają.

Druga rada skierowana jest dla tych, którzy wierzą, choć nie należą do wspólnoty Kościoła. Ich również Bóg miłuje. Gdy będą przygotowani i ich zawoła do włączenia się w Bożą wspólnotę. Bez względ na opinię innych kiedyś objawi się im, aby posłali po innych uczniów i włączyli się w ich dzieło. Posłali po tych uczniów, którzy swoją wiarą prawdziwie świadczą.

Tylko Bóg i rzeczywiste świadectwo członków Kościoła może przybliżyć tych ludzi do wspólnoty wiernych. Co więc robić, aby przekazywać wieść o Chrystusie? Żyć tak, jak Bóg od nas tego wymaga. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz