środa, 6 maja 2009

Miejsce dla średnio dobrych i średnio złych

W końcu zebrałem się w sobie, aby trochę rozwinąć kwestię czyśćca. Dzisiaj podejdę do niej, jak do czegoś co dzieli chrześcijan, choć nie powinno, a w każdym razie nie w takim stopniu. Katolicy (zarówno greccy, rzymscy, jak i koptowie) uznają istnienie czyśćca, prawosławni mówią, że nie ma czegoś takiego jak czyściec jednocześnie jednak modlą się za swoich zmarłych, którzy jeszcze do samego nieba nie dotarli. Protestanci zaś twierdzą, że zmarłym wystarczy śmierć Chrystusa do osiągnięcia zbawienia. Co do jednego niemal wszyscy chrześcijanie są zgodni: Ci, którzy źle żyli idą do piekła, a dobry dostępują chwały niebies i mogą oglądać Boga. 

Problemem jednak ciągle pozostaje czyściec. Miejsce, w którym według teologii katolickiej mieliby lądować dobrzy ludzie przed przyjściem do nieba. Wszyscy słusznie zauważamy, że w Biblii ani razu nie pojawia się słowo czyściec. Nic dziwnego, nawet w tradycji Kościoła słowo to pojawiło się on dość późno. Przeświadczenie o sensie modlitwy za zmarłych spotykamy już jednak w 2 Księdze Machabejskiej, kiedy to niejaki Juda Machabeusz nakazuje złożenie ofiary przebłagalnej za zmarłych. Można powiedzieć, że taka ofiara byłaby bezsensowna, gdyby w zmarli odrazu trafiali do nieba lub piekła zależnie od swoich uczynków. W końcu ta ofiara coś przebłagała, tym czymś było odpuszczenie grzechów zmarłych.

Tyleże Jezus Chrystus umierając na krzyżu złożył ofiarę za nasze grzechy. Otrzymaliśmy, więc łaskę, która prowadzi tych, którzy w Chrystusa uwierzyli i słuchali Jego słów, do zbawienia. Czy więc potrzebne są nam inne ofiary przebłaglane za grzechy? Protestanci mówią tu wyraźne nie. Ciut innego zdania są twórcy czyśćca - katolicy i czyśćca nieuznający prawosławni. Twierdzą oni, że owszem łaska Boża wystarczy do zbawienia, ale modlitwa za zmarłych w czyśćcu cierpiących (bądź wogóle za zmarłych) jest rzeczą godną i szlachetną.

Zwracają oni uwagę, że Jezus w Ewangelii wg. św. Mateusza powiedział: "Jeśli ktoś powie słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone, lecz jeśli powie przeciwko Duchowi Świętemu, nie będzie mu odpuszczone w tym wieku ani w przyszłym". Na tej podstawie św. Grzegorz Wielki wnioskuje, że niektóre winy odpuszczone zostaną w czasie ziemskiego życia, inne zaś po śmierci. I List do Koryntian mówi zaś o tym, którzy zostaną uratowani "jakby przez ogień". Tekst ten mówi o możliwości oczyszczenia po śmierci tych, których życie na ziemi nie było wolne od grzechu, lecz mimo to byli dobrymi ludźmi. Ci ludzi dopiero po oczyszczeniu mogą dostać się do raju.

Czy takie dowody są wystarczające? Obawiam się, że nie. Wesprzeć się więc muszę najstarszą tradycją Kościoła. Mamy ślady modlitwy za zmarłych pochodzące z drugiego wieku zapisane na tablicach nagrobnych chrześcijan. Świadczy to o wierze w potrzebę oczyszczenia po śmierci. O czyśćcu mówi nam w końcu święty Augustyn, choć jeszcze nie używa jego nazwy. Twierdzi on, że niektórym zmarłym można pomóc poprzez modlitwę, ofiarę Mszy Świętej lub jałmużna wiernych żyjących na ziemi. Ci niektórzy to tacy, którzy nie byli wystarczająco dobrzy, aby dostać się do nieba, ale też nie byli wystarczająco źli, aby zostać skazanymi na piekło.

Nauka o czyśćcu została ostatecznie przyjęta na soborze lyońskim II i soborze florenckim. Późniejsze sobory ją potwierdzały. Dla jasności trzeba dodać, że czyściec nie ma charakteru pokuty lub kary za grzechy. Jest to raczej miejsce ostatecznego dojrzewania i rozwoju, aby móc dostąpić chwały nieba.

Zobacz również:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz