wtorek, 7 lipca 2009

Katolickie przedszkola - czy to dobry pomysł?

W naszym kraju nauka przed szkolna kojarzy się z kolejkami rodziców, którzy chcą zapisać dzieci do przedszkoli, z różnego rodzaju listami rankingowymi i tłumami rodziców, którzy pracując nie mogą oddać dziecka do przedszkola, bo jest przepełnione. Dodam jeszcze drugą stronę przedszkolnego obrazu, są to przedszkola, w których dzieci uczą się jogi, kilku języków i mnóstwem dodatkowych zajęć. Dzieci w obu przypadkach stają się ofiarami, w pierwszym ofiarami systemu, który nie przewidział odpowiedniej ilości placówek przedszkolnych, w drugim ofiarami ambicji rodziców.

Z drugiej jednak strony są w Polsce przedszkola, do których zapisy rodzice zaczynają w chwili, gdy dziecko jest jeszcze w brzuchu. Rodzice ci dobrze wiedzą, że są to dobre miejsca dla ich dzieci. Stąd to wiedzą, tego nie wiadomo. Czy te placówki są naprawdę dobre? Osobiście nie wiem czy tak jest, gdyż sam w takim miejscu się nie wychowywałem, a dzieci jeszcze w takiej miejsce nie posłałem, bo ich najzwyczajniej w świecie nie mam.

W poprzednim akapicie wspominałem oczywiście o przedszkolach prowadzonych przez siostry zakonne. Czytając o tych przedszkolach porównywałem, to co napisały ze skeczem Dave Allena, który opisywał swoje traumatyczne przeżycie pierwszego dnia w szkole prowadzonej przez siostry. Miał on wówczas cztery lata i według jego relacji do szkoły poszedł sam. Zresztą zobaczcie sami:



Miejsce, które opisuje Dave raczej nie było przyjazne dzieciom. Z drugiej strony, jego rodzice również nie byli mu chyba zbyt przyjaźni, skoro samemu wysłali go do szkoły w tym wieku. Nie mnie to jednak oceniać.

Opis ze skeczu chciałbym porównać z czymś mniej spektakularnym, czyli właśnie z prowadzonym przez siostry zakonne przedszkolem. W miejscu tym dzieci biorą udział w modlitwie, a nawet biorą udział w rachunku sumienia. Nie mają wydzielonego czasu na naukę religii, to przychodzi z czasem. Modlitwy przed posiłkami dzieci przenoszą do swoich domów. Co więcej są już w tym wieku pokazuje się im wzorce postępowań.

Charakterystyczną rzeczą w tych przedszkolach jest kwestia wychowania dzieci zgodnie z ich rolami w społeczeństwie. Siostra zapinająca spinkę dziewczynce, chłopcu da samochodzik i powie mu jaki jest mądry i odważny jak tata. W sytuacji, gdy gdzieś jest brudno siostra nie boi się powiedzieć dziewczynce o tym, co robi każda mamusia. Z drugiej strony zapewnia ona, że gdy kobieta zabierze się za sprzątanie, to zaraz pomoże jej jakiś mężczyzna. Chór chłopców od razu chwali się jacy są silni i gotowi do pomocy. Na przechwałkach się nie kończy.

Nie dawno siostry napisały program według, którego uczą dzieci. Co ciekawe program stał się inspiracją nie tylko dla katolickich przedszkoli, ale również dla świeckich. Myślę, że można stąd sądzić, że to przedszkole jest dobre dla dzieci. Jedna z sióstr mówi, że dzieci wprawdzie wychowywane są trochę, jakby się dziś wydawało, staroświecko, ale z drugiej strony dzieci te są lepiej przygotowane do prezentowania swojego zdania czy też do życia zgodnie z pewnymi zasadami, które nie tyle są im nakreślone przez innych, ile oni sami umieją je sobie nakreślić. Właśnie po to każdego dnia dzieci zastanawiają się, co dobrego dziś zrobiły, a co złego.

Wiem, że są tacy, których opis takiego przedszkola oburzy. Nie ma jednak takiej rzeczy, na którą wszyscy by się zgodzili. Ocenę wybory przedszkola pozostaje mi jednak zostawić rodzicom i myślę, że najlepiej jeśli tak zostanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz