środa, 8 lipca 2009

Kapłani i świeccy

Jakiś czas temu czytałem w Tygodniku Powszechnym dwa całkiem niezłe moim zdaniem artykuły dotyczące kapłaństwa:
Czwarta ściana

Pierwszy z wymienionych traktuje o tym co oddziela kapłana od ludu, stan duchowny od stanu świeckiego. Autor językiem teatru określa to czwartą ścianą, która w teatrze oddziela aktora od widowni. Ksiądz Andrzej oczywiście zwraca uwagę na nieprawidłowość takiego kapłaństwa, które jest odgrodzone ścianą od wiernych. Przy czym podkreśla, że kapłanowi nie chodzi o wzbudzenie sympatii wiernych (jak to jest u aktorów), gdyż nie to jest celem sprawowania przez niego Eucharystii, ani głoszenia kazania czy sprawowania jakiegokolwiek innego sakramentu.

Ksiądz musi nawiązać kontakt z wiernymi, lecz nie może być to kontakt wzbudzany emocjami, podobnymi do tych jakie aktor wzbudza w widzu. Kapłan głosząc kazanie nie powinien liczyć na poklask dla siebie. Przypominają mi się tu słowa lidera Raz, Dwa, Trzy, który ma zwyczaj podkreślać, że jest tylko narzędziem, tylko tym, który jakby przekazuje, a nie tym, któremu należy się poklask. Podobnie powinno być z kapłanem.

Ostatnią rzeczą jest podział między kapłanem, a ludem. Podział ten według księdza Draguły jest nieunikniony. W końcu kapłan żyje pomiędzy Bogiem, a ludem. Kapłan nie należy, ani do ludu, do tego świata, ani do miejsca, w które zmierzamy. Jest mostem między tymi dwoma światami i jako taki ma pewną trudność, gdy z jednej strony musi dbać o wierność Bogu, a z drugiej o wierność tym, których do Boga prowadzi. To taka tylko próba skrótu artykułu, zapraszam do przeczytania tekstu "Czwarta ściana".

Z ludu wzięci

Jest kolejnym artykułem, który mówi o współpracy kapłana z wiernymi. Przy czym autor jednocześnie analizuje słowa Benedykta XVI na ten temat i życie patrona roku kapłańskiego księdza Jana Marii Vianey, proboszcza z Ars. Nie był on ideałem kapłaństwa, dwukrotnie wyleciał z seminarium, egzaminy za szczególnym pozwoleniem zdawał w języku ojczystym. Wszystko to nie dlatego, że ktoś widział w nim potencjał kapłański, lecz dlatego, że we Francji brakowało kapłanów. Został wysłany do Ars, w której czekała go kolejna próba, którą nazwałbym niewiarą. On dzięki swojej gorliwości przyciągnął na co niedzielne msze większe grono wiernych, podobnie ze spowiedzią.

Autor artykułu ukazuje również, że kapłan należy do ludu, że kapłan pochodzi z ludu i jako taki ma wobec niego obowiązki. Przede wszystkim nie może zapomnieć skąd pochodzi. Poza tym kapłan nie jest sam, musi więc pracować zarówno z innymi kapłanami, jak i rozwijać więź z ludem. To jest istota kapłańskiego życia. Życia niełatwego, bo często niesprawiedliwie porównywanego z ogłoszonymi przez media skandalami, w których uczestniczyli ludzie duchowni. Zdarzenia te budzą niestety nieufność nawet wobec kapłanów z powołaniem. Zapraszam do artykułu "Z ludu wzięci".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz